Rozdział 3.

Wreszcie sobota. Nie muszę iść do szkoły. Cieszę się cholernie. Codziennie w szkole ukrywam się przed Harrym po kątach. To zaczyna robić się męczące, ale nie chcę mieć z nim bliższego kontaktu. Jest mi strasznie głupio za to co zrobiłam i żałuję. To mogło potoczyć się zupełnie inaczej, ale wszystko zepsułam. Zraniłam go. Tak strasznie mi przykro.
Siedziałam na łóżku, na nogach miałam laptopa i odwiedzałam wszystkie moje ulubione stronki po kolei, sprawdzałam portale społecznościowe, gdy nagle usłyszałam, że coś dość mocno walnęło w moje okno. Podeszłam do niego, otworzyłam je, spojrzałam w dół, a tam była moja najlepsza przyjaciółka - Cornelia. Uśmiechała się szeroko i pokazała mi gestem, że mam zejść na dół. Nie można było zwyczajnie zadzwonić? W sumie...ona jest inna. Uczesałam włosy w kucyk, ubrałam jakieś dresy, nałożyłam trampki i wybiegłam na zewnątrz.
- Miaaa! - rzuciła się na mnie Corn i mocno mnie ścisnęła.
- Co ty dzisiaj taka uczuciowa? - próbowałam się wyrwać z jej uścisku.
- Ty się jeszcze pytasz? Dzisiaj Twoje urodziny! - krzyknęła mi prosto do ucha.
Spojrzałam na nią zdziwiona, ale po chwili wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam w kalendarz. Rzeczywiście, dzisiaj są moje urodziny. Zapomniałam o nich zupełnie. To wszystko przez ostatnie wydarzenia.
- Nie mów, że zapomniałaś o własnych urodzinach? - szturchnęła mnie i zaczęła się śmiać.
- Ni..e... - wydukałam.
- Co chcesz dzisiaj robić? - zapytała.
- Hm...kino, zakupy, spacer? - zaproponowałam.
- To robimy codziennie. Dzisiaj jest wyjątkowy dzień. Może...impreza? - spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Że u mnie?
- Dokładnie. Idę zorganizować jakiś ludzi, przekąski, może trochę procentów i zgram na płytkę jakąś zajebistą muzykę. Widzimy się punktualnie o 18, bądź gotowa. - przytuliła mnie i pobiegła w stronę swojego domu.
- A...ale! - nie zdążyłam nawet nic powiedzieć, ona już wszystko za mnie ustaliła.
Nie zaszkodzi mi chyba zaszaleć. Może chociaż na chwilę zapomnę o wszystkim i będę się dobrze bawić. W końcu dzisiaj mój dzień. Kończę 18 lat, ale wciąż czuję się jak dziecko.
Wróciłam do domu. Porozmawiałam z rodzicami, żeby gdzieś dzisiaj wyszli. Chciałam mieć wolną chatę. Zgodzili się bez problemu. Prosili mnie tylko, żebym nie rozniosła domu. W sumie nie mogę tego obiecać, ale postaram się, żeby wszystko było ogarnięte, gdy wrócą. Posprzątałam trochę duży pokój, przystroiłam go balonikami i serpentynami. Zapełniłam lodówkę, bo podejrzewam, że będą mi w niej grzebać. Głupio, żeby była pusta. Potem poszłam do łazienki. Wyprostowałam włosy, zrobiłam mocniejszy makijaż niż zwykle, założyłam dość obcisłą, krótką sukienkę i buty na wysokim obcasie. Obejrzałam się ze wszystkich stron w lustrze i wyglądałam nawet ładnie. Czekałam już tylko na Cornelię, która pojawiła się u mnie punktualnie.
Rozłożyłyśmy przekąski i picie na stole. Alkohol na razie odłożyłyśmy do kuchni. Corn bawiła się w DJ-a i puszczała mi wszystkie piosenki z płyty. Większość to moje ulubione. Postarała się.
- Kogo właściwie zaprosiłaś? - zapytałam siadając na kanapie.
- Kilku znajomych...wszystkich znasz więc nie ma problemu. - stwierdziła. - Ale niektórzy chcieli przyjść z osobami towarzyszącymi lub jakimiś innymi znajomymi, więc zgodziłam się. Chyba nie masz nic przeciwko? - zapytała.
- Nie, nie mam. - uśmiechnęłam się. - Chcę się dzisiaj zabawić. Zapomnieć o wszystkim. - dodałam.
- No i takie podejście to ja lubię! - wyszczerzyła się.
Goście zaczęli się schodzić. Usłyszałam mnóstwo wspaniałych życzeń, dostałam dziesiątki uścisków i buziaków. Około godziny 19 rozpoczęła się zabawa. Corn zapuściła dobrą muzykę i wszyscy zaczęli tańczyć, bawić się, krzyczeć. Potem niespodziewanie jeden z moich dobrych kumpli - Greyson wniosł tort urodzinowy, na którym było 18-naście świeczek i napis: Wszystkiego najlepszego Mia! Byłam bardzo miło zaskoczona. Zdmuchnęłam wszystkie świeczki za jednym zamachem, jednocześnie wypowiadając życzenie...ale nie mogę powiedzieć jakie, bo się nie spełni.
Wspólnie z Cornelia wniosłyśmy alkohol. Wszyscy od razu się do niego dobrali. Atmosfera się nieco rozluźniła. Ludzie zaczęli być bardziej rozgadani i śmiali. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Czyżby niespodziewany gość? - pomyślałam i podeszłam nieco chwiejąc się, do drzwi. Otworzyłam je, a przede mną stali Niall, Zayn, Louis i Liam. Spojrzałam na nich dziwnym wzrokiem, żeby upewnić się, że nie mam przywidzeń, że to oni.
- Dowiedzieliśmy się, że jest impreza w pobliżu, więc postanowiliśmy wpaść. - oznajmił Louis.
- Mamy dla Ciebie nawet prezent. - powiedział Niall wręczając mi bukiet róż z karteczką, której teraz w sumie nie byłam w stanie przeczytać.
- To jak możemy wejść? - zapytał Liam po chwili.
- Ależ oczywiście. Wchodźcie. - zaprosiłam ich do środka.
Chłopcy rozgościli się. Ku mojemu zdziwieniu nikt nie traktował ich tutaj jak Bóstwa...tak jak to wszyscy robią w szkole. Dziwne.
- Dlaczego nie ma z wami Harrego? - zwróciłam się do Nialla.
- Nie chciał przyjść, ale nie chciał też, żebyśmy przez niego zostali w domu. - na jego twarzy zagościł grymas.
- Rozumiem... - posmutniałam. - A wiesz może gdzie on teraz jest? - zapytałam.
- Podejrzewam, że w domu...lub w parku. - oznajmił.
Poderwałam się na proste nogi. Poszłam do łazienki. Przemyłam lekko twarz. Trochę się ogarnęłam. Zeszłam na dół, ubrałam kurtkę, bo noce były teraz dość zimne i wyszłam z domu. Starałam się to zrobić tak, żeby nikt nie zauważył i chyba mi się udało. Pokierowałam się do parku. Po drodze samochód opryskał mnie wodą. Makijaż spływał mi po twarzy, moje włosy oklapły. Przed samym parkiem złamał mi się obcas. Szłam tylko w jednym bucie.
- Nie kochasz mnie, prawda? - spojrzałam w niebo.
Udało mi się jakoś dojść. Usiadłam na chwilę na ławkę. Wyciągnęłam z kieszeni lusterko. Moje odbicie było straszne. Nie wiedziałam od czego mam zacząć ogarnianie twarzy.
- Mia...to ty? - usłyszałam niepewny głos z ławki obok mnie.
- Tak? - spojrzałam się w prawo. - Harry? - schowałam twarz w dłonie.
- Po co tutaj przyszłaś? Nie powinnaś być teraz na swojej imprezie urodzinowej? - zapytał smutno.
- Przyszłam do Ciebie. Coś kazało mi to zrobić. - oznajmiłam wciąż trzymająć twarz w dłoniach.
- Nie chowaj się. Wyglądasz pięknie. - podszedł do mnie, odgarnął mi włosy z czoła i uśmiechnął się słodko.
- Przestań. Jak możesz tak mówić. Zobacz w jakim jestem stanie. - unikałam jego wzroku.
- Jesteś piękna. - powtórzył, wyciągnął chusteczkę z kieszeni i starł mi z twarzy resztki ściekającego tuszu.
Usiadł obok mnie. Dygotałam z zimna. Zauważył to i otulił mnie swoją bluzą. Tak ślicznie pachniała.
- Skoro tutaj przyszłaś to chyba chcesz mi coś powiedzieć? - zapytał po dłuższej ciszy.
- Właściwie to tak. Przepraszam za tamto...za wszystko. Jestem beznadziejna. - westchnęłam.
- Nie jesteś. - pogłaskał mnie po głowie. - Mogłem to rozegrać inaczej. - stwierdził.
- To co zrobiłeś było wspaniałe, serio! Jeszcze nikt, nigdy w całym moim życiu nie zrobił dla mnie czegoś równie pięknego. - uśmiechnęłam się pod nosem. - Ja po prostu nie jestem dobra w miłosnych sprawach. - powtórzyłam mu to, co dzień wcześniej mówiłam Niallowi.
- Więc może na początek spróbujemy przyjaźni? - zaproponował.
- Oczywiście. - posłałam mu uśmiech i położyłam niepewnie głowę na jego ramieniu.
On objął mnie i trwaliśmy tak w ciszy jakieś pół godziny. Czułam się tak niewiarygodnie bezpiecznie, gdy mnie przytulał...i jeszcze zapach jego bluzy. Totalnie się rozpłynęłam.
- Chyba już czas wracać. - poczochrał mi włosy.
- Masz rację. - wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
Przekroczyłam jego próg, a tam wszyscy zabawiali się w najlepsze. Nawet nie zauważyli, że mnie nie było. Cornelia rozmawiała z jednym z członków One Direction. Konkretniej to z Niallem. To dziwne, bo jeszcze wczoraj twierdziła, że nigdy w życiu nie nawiąże z żadnym z nich kontaktu. Co ten alkohol robi z człowiekiem.
Harry wziął kilka głębszych, ja też. Zaczęliśmy razem tańczyć. Z minuty na minutę było coraz ostrzej.
- Widzę, że już pogodzeni? - szturchnął Harrego Liam.
- Tak, jak widzisz. - spojrzał w moją stronę.
- To ja już nie przeszkadzam. - powiedział i wrócił do migdalenia się z Marią.
Dziwne, że Jasmine nie wpieprzyła się na moją imprezę, a jej najlepsza przyjaciółka tu jest. Może to i dobrze, bo pewnie od razu zaczęłaby się przystawiać do Harrego. Długo nie trwało moje szczęście, bo pojawiła się nagle, nie wiadomo skąd ta plastikowa szmata. Nie miałam już nawet siły jej wyganiać. Niech sobie tu będzie, ale niech nie psuje mi dobrego humoru.
- Mia, kochanie! - podeszła do mnie i tak mocno mnie ścisnęła, że myślałam, że wszystkie żebra mi połamie.
- Od kiedy jesteśmy na kochanie? - spojrzałam na nią krzywo.
- Oj, przestań! Wiem, że w przeszłości się nie lubiłyśmy, ale możemy to zmienić. - uśmiechnęła się lekko. Chyba nie mogła mocniej, bo tapeta by odpadła.
- Nie mam zamiaru niczego zmieniać. - zmierzyłam ją i poszłam na chwilę do łazienki.
Musiałam doprowadzić się do porządku po nieszczęśliwych wypadkach w drodze do parku. Zajęło mi to dosłownie 15 minut. Gdy wyszłam z łazienki moim oczom ukazał się przykry widok. Jasmine kleiła się do Harrego jak rzep do psiego ogona. Ocierała się o niego w takich tam różnych miejscach, macała go, ogólnie tragedia. Zrobiło mi się trochę przykro, ale przecież postanowiliśmy się przyjaźnić. Nie mogę mieć mu tego za złe. Niech robi sobie co chce, ale to i tak nie zmieni faktu, że mnie to trochę zabolało. Przecież kilka dni temu tak starał się o mnie, a teraz buja się z Jasmine? Fatalnie. Może to tylko dlatego, że jest pod wpływem alkoholu? Wcześniej zawsze ją odpychał. Nie, nie. Nie będę już szukać żadnych wymówek i wyjaśnień. Mam wyjebane. Niech sobie robi, co mu się żywnie podoba.
Podbiłam do Zayna i Louisa. Chciałam poznać się z nimi bliżej. Okazali się bardzo w porządku. Louis jest przezabawny. Ciągle się dzięki niemu uśmiechałam. Za to Zayn...tonęłam w jego ślicznych oczach. Jest na prawdę seksowny. Szukałam wzrokiem mojej przyjaciółki. Ona wciąż rozmawiała z Niallem. - Może coś się z tego urodzi? - zaśmiałam się w myślach i wróciłam do rozmowy z chłopakami. Potańczyliśmy trochę, wymieniliśmy się numerami, wypiliśmy kilka kieliszków wódki i atmosfera rozluźniła się jeszcze bardziej. Przebywałam w ich towarzystwie do końca imprezy. Na pożegnanie dałam każdemu z nich buziaka w policzek, a Harremu posłałam jedynie smutne spojrzenie. Wszyscy wyszli. Została ze mną tylko Cornelia, która pomagała mi ogarnąć dom do przyjazdu rodziców. Nie było w sumie, aż tak wielkiego syfu, aczkolwiek wolę jednak posprzątać. Poszło nam to sprawnie i już o 7 nad ranem Corn wróciła do siebie. Ja natomiast pokierowałam się do swojego pokoju i od razu walnęłam się do łóżka. Zasnęłam jak niemowlak. Miałam tak mocny sen, że chyba z łóżkiem by mnie wynieśli.

Znowu wyszedł mi jakiś dupny rozdział.
Moja wena twórcza mnie zawodzi, przepraszam. :<
Czekam na wasze opinie. :)
Pozdro. ♥

wtorek, 11 października 2011

11 responses to Rozdział 3.

  1. Kropka says:

    Lubię to opowiadanie. Fabuła jest luźna, zero ciężkich opisów i to jest fajne!:D. Będę czytać regularnie, xoxo, Effy. ♥

  2. szubi says:

    Jaa ; o no taki krótki ; p ale mega ! :) czekam na następny (:

  3. girl. says:

    fantastyczny Ci wyszedł. <3 Szkoda, że krótki ;/. Ciekawi mnie co będzie pomiędzy Mią i Harrym ;). A może będzie coś między Zaynem a Mią ? <3. Czekam na rozdział 4 ;D Pewnie będzie niesamowity jak reszta <3

  4. @YeahManBaby says:

    fajny ci wyszedł :) rozśmieszył mnie ten rozdział w momencie z tapetą :D czekam na następny <3

  5. Anonimowy says:

    bardzo mi się podoba !
    @TheArmyBieber

  6. Anonimowy says:

    wcale nie dupny, a zajebisty ^^ uwielbiam ten rozdział ;D scena na ławce najlepsza! ;) [btr-here-with-me]
    Kramel

  7. City says:

    jaki dupny?
    dziewczyno, notka świetna;D
    jestem ciekawa, którą dziewczynę wybierze Harry i w jaki sposób to zrobi xD

  8. Anisa. says:

    Impreza z One Direction.. Mmm... A główna bohaterka poznała bardziej Zayna i Louisa. Szkoda tylko, że z Harrym coś się nie układa. Ale rozdział jest wspaniały :* Strasznie mi się podoba w jakim kierunku idzie ten blog ;) [help-me-see]

  9. Anonimowy says:

    Dziewczyno. Twój blog jest mega zajebisty! Czkeam na kolejną notkę!
    Maja

  10. Anonimowy says:

    Super jest ten blog. Nie mogę sie doczekać 4 rozdziału!! ♥ : )

  11. Truskaffka.14 says:

    Nadal Cię Kocham ! < ##

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
Agata. (;
I'm just a ordinary girl. (:
Wyświetl mój pełny profil

Archiwum

Obserwatorzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.